Autor: Sarah J.Maas
Liczba stron: 848
Liczba rozdziałów: 89
Cytat: "- Dlaczego płaczesz? - spytał (…)
- Płaczę - Aelin pociągnęła nosem- bo śmierdzisz tak bardzo, że oczy mi łzawią."
- Płaczę - Aelin pociągnęła nosem- bo śmierdzisz tak bardzo, że oczy mi łzawią."
Ocena: 8/10
Fabuła:
Celaena Sardothien do tej pory traciła wszystkich, których kochała.
Zamordowano jej rodziców, jej ukochany, Sam, także zginął w męczarniach.
Jej przyjaciółka, Nehemia, poświęciła życie, by Celaena mogła odkryć
swoje dziedzictwo i pójść za przeznaczeniem… Ale dość tego. Teraz, gdy
okiełznała już swoją moc, nadszedł czas na zemstę. Dziewczyna znana do
tej pory jako Zabójczyni Adarlanu zniknęła – narodziła się Aelin Ogniste
Serce, królowa podbitego przez Adarlan Terrassenu.
Nadszedł czas walki o wszystko, co ważne. Aelin wraca do Adarlanu, by zemścić się na tych, którzy skrzywdzili jej bliskich, odzyskać tron i stanąć twarzą w twarz z cieniami przeszłości. A przede wszystkim po to, by chronić tych, którzy jej pozostali.
Przed nią zadanie prawie niemożliwe do wykonania. Jej przeciwnicy mają po swojej stronie mroczne siły, a Aelin w Adarlanie pozbawiona jest swojej magii, która pozwala jej władać ogniem. Może jednak liczyć na swoich towarzyszy – kuzyna Aediona, Chaola, Lysandrę i przede wszystkim na Rowana. Rowana – walecznego księcia-wojownika Fae, jej carranama, bratnią duszę – do którego zaczyna żywić coraz bardziej płomienne uczucia.
Jestem pod ogromnym wrażeniem jak bardzo rozwinął się warsztat pisarski, umiejętność kształtowania fabuły Sarah J.Maas w zaledwie trzy lata. Pierwsze dwa tomy były tylko treningiem, przed tym co autorka stworzyła później.
Dynamiczna akcja, walki, intrygi, przemieszanie świata ludzi z światem fae, polityczne intrygi, pragnienie zemsty - idealnie rozplanowane i wkomponowane w fantastycznie wykreowany świat.
Powieść nadal jest prowadzona z trzech perspektyw, które w porównaniu z "Dziedzictwem ognia" są wciągające od samego początku.
W "Królowej cieni" najbardziej zainteresował mnie wątek Manon Czarnodziobej, ponieważ jest to powiew świeżości nie tylko w samej serii, ale ogólnie w literaturze młodzieżowej czy fantastyce. W książkach pochodzących z tych dwóch gatunków jest powielany ten sam obraz wiedźm.
Nie mam, do czego się tu przyczepić. "Królowa cieni" jest bardzo wciągającą powieścią godną uwagi.
2/2
Nadszedł czas walki o wszystko, co ważne. Aelin wraca do Adarlanu, by zemścić się na tych, którzy skrzywdzili jej bliskich, odzyskać tron i stanąć twarzą w twarz z cieniami przeszłości. A przede wszystkim po to, by chronić tych, którzy jej pozostali.
Przed nią zadanie prawie niemożliwe do wykonania. Jej przeciwnicy mają po swojej stronie mroczne siły, a Aelin w Adarlanie pozbawiona jest swojej magii, która pozwala jej władać ogniem. Może jednak liczyć na swoich towarzyszy – kuzyna Aediona, Chaola, Lysandrę i przede wszystkim na Rowana. Rowana – walecznego księcia-wojownika Fae, jej carranama, bratnią duszę – do którego zaczyna żywić coraz bardziej płomienne uczucia.
Jestem pod ogromnym wrażeniem jak bardzo rozwinął się warsztat pisarski, umiejętność kształtowania fabuły Sarah J.Maas w zaledwie trzy lata. Pierwsze dwa tomy były tylko treningiem, przed tym co autorka stworzyła później.
Dynamiczna akcja, walki, intrygi, przemieszanie świata ludzi z światem fae, polityczne intrygi, pragnienie zemsty - idealnie rozplanowane i wkomponowane w fantastycznie wykreowany świat.
Powieść nadal jest prowadzona z trzech perspektyw, które w porównaniu z "Dziedzictwem ognia" są wciągające od samego początku.
W "Królowej cieni" najbardziej zainteresował mnie wątek Manon Czarnodziobej, ponieważ jest to powiew świeżości nie tylko w samej serii, ale ogólnie w literaturze młodzieżowej czy fantastyce. W książkach pochodzących z tych dwóch gatunków jest powielany ten sam obraz wiedźm.
Nie mam, do czego się tu przyczepić. "Królowa cieni" jest bardzo wciągającą powieścią godną uwagi.
2/2
Postacie: Tutaj pojawiają się małe zgrzyty. Dużo osób po przeczytaniu 4 tomu jedzie po Chaolu, czego zupełnie nie rozumiem. Chaol to była jedyna osoba, która nie traktowała Aelin jak pępka świata. Wszyscy, po prostu wszyscy -Aedion, Lysandra, a nawet Rowan traktowali ją jak by była zrobiona ze szkła. "Aelin nikt nie może obrazić ani zakwestionować jej decyzji, ponieważ ona ma zawsze rację " i tak dalej i dalej. No ile można?
Chaol (nie licząc Lorcana), jako jedyny potrafił jej przygadać i sprowadzić na ziemię.
Lorcan... uwielbiam gościa. Może nie pojawiał się tu zbyt często, co nie zmienia faktu, że żywię, co do niego ogromne nadzieję, że odegra bardziej znaczącą rolę.
1,5/2
Styl pisania: Może zdanie nie zmieniło się na ten temat od poprzedniego tomu - kliknij tu
1,5/2
Oprawa wizualna: Z tomu na tom pod tym względem jest coraz lepiej:)
1,5/2
Jak mi się podobało?: Co tu dużo mówić bardzo lubię tą książkę i polecam ją wam całym sercem, bo naprawdę warto.
Chaol (nie licząc Lorcana), jako jedyny potrafił jej przygadać i sprowadzić na ziemię.
Lorcan... uwielbiam gościa. Może nie pojawiał się tu zbyt często, co nie zmienia faktu, że żywię, co do niego ogromne nadzieję, że odegra bardziej znaczącą rolę.
1,5/2
Styl pisania: Może zdanie nie zmieniło się na ten temat od poprzedniego tomu - kliknij tu
1,5/2
Oprawa wizualna: Z tomu na tom pod tym względem jest coraz lepiej:)
1,5/2
Jak mi się podobało?: Co tu dużo mówić bardzo lubię tą książkę i polecam ją wam całym sercem, bo naprawdę warto.
Cóż... mi wystarczy do końca życia tom pierwszy. Zdecydowanie, nie polubiłam się z tą książką :c
OdpowiedzUsuńTa książka i jej autorka mnie przesladuja! Chyba musze ja w koncu przeczytac xD
OdpowiedzUsuńbiblioteka-feniksa.blogspot.com
Cóż mam powiedzieć. Swoją przygodę z Maas zaczęłam od Szklanego Tronu, dlatego każda kolejna część tej serii jest dla mnie coraz bardziej genialna i nie wiem co zrobię po ostatnim tomie. :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Magda z Dwie strony książek
To kolejna jeszcze nie odkryta przeze mnie autorka. Cieszę się, że jest jednak przede mną tyle nowych i ciekawych książek :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie, ale nigdy nie mówię nigdy :)
OdpowiedzUsuń