.

.

poniedziałek, 26 listopada 2018

"Dwór szronu i blasku gwiazd" Sarah J.Maas - Hit czy totalna klapa? (Drobne spoilery)

Znalezione obrazy dla zapytania dwór szronu i blasku gwiazd

Autor: Sarah J.Maas

Liczba stron: 320

Liczba rozdziałów: 28

Cytat: "Dałam mu siebie - w takiej formie, w jakiej nikt mnie nigdy nie widział. I nikt poza nim by nie zrozumiał."

Ocena: 5/10


Był okres(Całkiem niedawno), że wielbiłam twórczość Maas całym sercem. Bezgranicznie przyjmowałam to, co czytałam, a jakaśkolwiek krytyka jej książek była dla mnie zupełnie nieuzasadniona. Jednak jak to  w życiu bywa, gust mi się trochę zmienił i zaczęłam z większym krytycyzmem podchodzić do twórczości Sarah. Teraz mogę chyba stwierdzić, że powieści Maas stały się dla totalnym guilty read, a lektura niezwykłego Acofasu zupełnie mnie  w tym utwierdziła. 

Zacznijmy, jednak od początku wojna się skończyła i jak to zwykle po wojnie bywa, trzeba wszystko odbudować, wrócić do normalnego życia, wyleczyć się z traumy itp. No i niby wszystko fajnie, dobrze, że wreszcie ktoś porusza taką tematykę w młodzieżówkach, która zawsze skupiają się na akcji, no tylko, że tutaj się absolutnie nic nie dzieje, a rozterki głównych bohaterów są tak płytkie, że w żaden sposób, nie rekompensują nam tego. Czyli dostajemy 300 stron o niczego. 
Choć też nie dokońca, bo tu dzieje się bardzo dużo, ale są to prawie i wyłącznie pierdoły. Feyra robi zakupy, Feyra myśli o tym, co kupić wszystkim na święta, Feyra rozmyśla o tym, jaki to Rhysiądek nie jest cudowny, Feyra i Rhys myślą o seksie, Feyra myśli o tym, jak to na tym przeokropnym dworze Wiosny było jej źle i jaka to nie była uciśniona. I tak właśnie wygląda cała akcja Acofasu. 
Najciekawszy moment, na który z wytchnieniem czekałam, bo dotyczy jednej z moich bardziej lubianych postaci w tej serii, zajął trzy strony. Wiemy z niego ostatecznie, że Eris i Keir coś knują, ale nie wiemy co, jak długo już się ugadują, nie wiemy po prostu nic, bo nikogo to obchodzi, przecież ważniejsze jest kupno prezentów.
Apropo już prezentów, to akcja Acofasu teoretycznie kręci się wokół święta Zimowego Przesilenia. Podczas niego ludzie kupują sobie prezenty i spotykają się w tym dniu na obiedzie i takie tam. Brzmi znajomo prawda? Przesilenie Zimowe to nasze Boże Narodzenie tylko w wydaniu amerykańskim, czyli każdy daje sobie prezent, zje ze sobą posiłek, ale po co to wszystko nikt nie wie. Przez pół książki wszyscy mówią, jakie to nie jest ważne święto, najdłuższa noc w roku i w ogóle, ale ono nie ma żadnej genezy, otoczki, głębi, jaką mają święta w Europie. Są, bo są, ale nikt nie wie po co.Przez co to całe akcyjne  zamieszanie  związane ze świętowaniem jest jeszcze głupsze, niżby sugerował opis. 
Ale na szczęście nasza droga Feyra nie musi stać dwie godziny w świątyni;) 

Poza jakże ważnym świętem, gorącym wątkiem tej części Dworów, który niemiłosiernie spędza sen, z powiek biednej Feyrze jest jej siostra. Jedna, bo druga, moja ulubiona Elaina (Nie wiem, czemu ludzie jej nie lubią), doszła w swoim straumatyzowanym umyśle do wniosku, że najbezpieczniej jest siedzieć cicho, nie wychylać się, nie narzekać, udawać, że wszystko jest dobrze, zajmować się pracami domowymi, słuchać się Feyry, a wszyscy dadzą jej spokój. Ma dziewczyna niestety racje, bo dzięki takiej linii obrony oraz układnego charakteru wszyscy ją tolerują, bo natomiast Nesta, która uznała, że bycie w wewnętrznym kręgu Rhysa jej nie uszczęśliwia, jest przez wszystkich uważana za ostatnią *****. No bo wiecie: Jak nie jesteś z nami, to jesteś przeciwko nam;) 
Przecież, chęć ograniczenia kontaktu z rodziną jest niesamowitą zbrodnią. 
Wątek jej alkoholizmu, poznawania co wieczór nowych panów do towarzystwa oraz siedzenie jak to określiła Feyra w ruderze w okropnej dzielnicy, został potraktowany po łebkach. Cały wątek Nesty jest mały, bo jak już wyżej wspomniałam kupowanie prezentów i ciągłe myślenie o poszukiwaniu kwiata paproci jest ważniejsze. 

Wątek Nesty oraz wizyta Luciena i odwiedziny u Tamlina  utwierdziło mnie w przekonaniu, które kiełkowało już we mnie od jakiegoś czasu, że najbardziej negatywnymi postaciami tej serii są Rhys i Feyra. Ich czarno-biała wizja świata, w której są tylko dobrze i tylko źli(Oczywiście oni zaliczają się o tej pierwszej grupy), mówienie z całkowitym spokojem i przekonaniem o swojej racji, że IM SIĘ NALEŻAŁO, stawianie sobie za nie wiadomo jakie osiągnięcie tego, że kogoś jeszcze nie zabili, no bo przecież mu się NALEŻY! W rozumieniu Rhysa i Feyry szarość nie istnieje, jesteś albo słodki, dobry i uroczy, albo jesteś totalnym złamasem, złolem i należy Ciebie spalić żywcem. Wybaczenie, popełnienie błędu, druga szansa, wykracza daleko poza słuszną moralnością naszych bohaterów. 
Najgorszym, jednak w tej książce jest to, że autorka, zamiast spróbować pokazać, że nasz główny duet nie jest idealny, ma swoje wady, cały czas ich idealizuje, bo oni są przecież perfekcyjni, zawsze mają racje. I praktycznie nikt nie widzi w tym problemu. W "Szklanym tronie" mamy np. takiego Chaola, która jako jedyny ma odwagę powiedzieć Aelin, żeby przestała się zachowywać jak paw na wybiegu, a zaczęła  myśleć. Natomiast w Acofasie tego nie mamy, wszyscy wpatrują się w Feyrę i Rhysa jak w bogów, co jest po pierwsze denerwujące, a po drugie przy ich zupełnym braku klasy i dojrzałości, która powinna przynajmniej, cechować Rhysa jest żenujące.

Maas nadal się nie zorientowała, że traktowanie osoby chorej psychicznie, czyli Tamlina jak ostatniego ***** jest słabe i szkodliwe. Naprawdę pierwszy twierdzę, że jakaś książka jest szkodliwa, ale ten wątek to kompletne zniszczenie pracy wszystkich ludzi, którzy poprzez najrozmaitsze programy, kampanie próbują uświadomić społeczeństwu istotę zaburzeń psychicznych, że to, że ktoś sobie nie radzi, nie oznacza, że ta osoba jest gorsza, że jest słaba. Co często w kontekście postaci Tamlina mam okazję czytać. Później tacy inteligenci mówią ludziom w depresji, żeby nie wymyślali, bo inny mają gorzej. No, a potem są wielcy zdziwieni, że osoba, której doradzali, się powiesiła. 

Podsumowując, żeby się za bardzo nie rozpisywać. Maas nadal jest Maas, nic się tu nie zmieniło. Obawiam się, że perspektyw na porządne rozwinięcie najciekawszych wątków, które w Acofasie gdzieniegdzie się nie śmiało pokazywały, nie mamy żadnych. Maas skupi się najpewniej na wątku miłosnym, który poprowadzi w oklepany sposób oraz na drugim "wątku",  którym się samo zaorała, tak przy okazji nadmienię.  
Mój niezawodny instynkt mówi mi, że postać Mor zostanie w kolejnych tomach sprowadzona jedynie do bycia biseksualistką oraz do swojej traumy, która zostanie płytko potraktowana. 
Eris zakończy swój żywot jako drugi Rowan.
Lucien z kimś się zwiąże. 
Droga Feyra, natomiast urodzi całe stadko Rhysiątek. 






12 komentarzy:

  1. Nie zaczęłam jeszcze czytać Dworów, jednak ten tom wzbudza w ludziach różne emocje. Jedni mówią, że był totalnie do bani, a inni, że jest naprawdę super. Sama będę musiała wyrobić sobie o nim opnie 😁
    Pozdrawiam, Girl in books

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda że kolejny tom serii wypada dla Ciebie średnio. Ja jeszcze tych książek nie znam, może kiedyś uda się nadrobić

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem w szoku czytając twoja recenzję. Nie uważam, żeby była aż tak zła. Wiem, że ta książka budzi skrajne emocje, ale chyba jeszcze z tak zła opinią się nie spotkałam. Co do alkoholizmu Nesty i jej szybkich zmian partnerów. We współczesnym, realnym świecie takie zachowanie, jeszcze wśród kobiet nie jest ani trochę akceptowane i dobrze się na to nie patrzy. Także dla mnie źle robi. Potrzebuje pomocy. Nie rozumie w jakim się znalalza stanie, także przemiany i zamiast poprosić o pomoc jest zbyt dumna by przyznać się do czekogokolwiek. Poza tym trochę tłumaczą ją ostatnie strony i mam przeczucie, że to będzie bomba.

    OdpowiedzUsuń
  4. Parę razy chciałam sięgnąć po twórczość tej autorki, ale kilku znajomych, których opinie bardzo szanuje, odradzało mi jej książki. Może sama po nią sięgnę jak będę miała więcej czasu, ale jak na razie mam stos książek do przeczytania, które bardziej mnie przekonują niż książki Maas :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam tylko pierwszy tom Dworów, byłam do niego niesamowicie pozytywnie nastawiona, naprawdę chciałam pokochać tę historię i tu... NIC. Zupełnie nic. Zgadzam się z Twoją opinią, że świat jest zupełnie czarno-biały, a skoro mnie od pierwszego tomu w cholerę irytowała główna bohaterka, to na pewno wiem, że nie będę kontynuowała tej przygody.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przez spojlery strasznie bałam się czytać, bo jestem dopiero w trakcie czytania 3 tomu. Tak bardzo kocham tę historię, bohaterów i uniwersum 💓💓 jedną z moich ulubionych serii.

    Pozdrawiam,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Zastanawiałam się, czy się za to brać, więc dzięki za potwierdzenie, że nie warto czytać tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam tej serii, choć słyszałam tyle zachwytów, że chyba muszę spróbować, ale od pierwszej części ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. I believe yoou have noted some very interesting details,
    regards for the post.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwsza część stoi i czeka na swoją kolej. Jeśli mi się spodoba, to sięgnę po kolejne części :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cytat przebił wszystko. Jak tylko będę miała okazję to przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam dopiero w całości pierwszy tom serii, a zaczęłam drugii i coraz bardziej mnie ciągnie do nich <3

    www.zycieblondynki.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń