.

.

poniedziałek, 28 grudnia 2020

"Młoda i piękna"


"Młoda i piękna" to francuski film z roku 2013, którego reżyserem i scenarzystą był Francoisa Ozon. Jest to drugi film tego twórcy, jaki oglądałam. Pierwszą jest bardzo ceniona przeze mnie produkcja "5x2 pięć razy we dwoje" z 2004 roku. 
Zarówno "Młodą i piękną", jak i "Pięć razy we dwoje" łączy kilka wspólnych rzeczy. Otóż w obu filmach mamy do czynienia z analizami ludzkich zachowań i międzyludzkich relacji, główną bohaterką jest kobieta, ważną rolę odgrywa temat seksualności, a filmwebowi recenzenci prześcigają się w ich dziwacznych interpretacjach. 
Otóż na filmwebie możemy przeczytać, że "Pięć razy we dwoje" jest filmem opowiadającym o kobiecie, która zrywa okowy patriarchatu i rezygnuje  z życia z mężczyzną. Kiedy ja uważam, że ten film jasno pokazuje przyczyny tak wielu rozwodów we współczesnym zachodnim świecie. Według Ozona mamy obecnie do czynienia z pokoleniem egoistów, wychowanych przez wiecznie nieobecnych rodziców, którzy swoją wygodę i samopoczucie stawiają ponad wszystko inne, a jedynym znanym dla nich źródłem łatania problemów między partnerami jest seks. Do tego w kontrze wobec nieszczęśliwego małżeństwa dwójki bohaterów mamy postawione małżeństwo "starej daty" rodziców głównej damskiej postaci, którzy choć będą się kłócić i mieć ciche dni, nigdy się nie rozwiodą, i niezależnie od sytuacji są dla siebie wsparciem i mogą polegać na sobie, a także zawsze będą pomagać swojemu dziecku. 
"Młoda i piękna" została, jednak bardziej pokrzywdzona. Na filmwebie możemy znaleźć masę dziwnych pomysłów, dlaczego to 17 -letnia ładna, chodząca do dobrej szkoły dziewczyna, wywodząca z niby normalnej(Jak na obecne standardy) i bogatej paryskiej rodziny podejmuję decyzję, aby zacząć pracować, jako prostytutka. 
Najczęściej proponowane powody to rozpieszczenie i rozwydrzenie, nuda i ciekawość oraz  nimfomania, jedynie paru komentujących zwróciło uwagę na inny bardziej  wiarygodny motyw postępowania Isabelle. 
Jednak za nim przejdę do najbardziej prawdopodobnej wersji, postaram się wykluczyć te filmwebowe. 
Czy Isabella jest rozpieszczona i rozwydrzona, a prostytucją zaczyna się parać od tak z powodu jakiegoś swojego widzimisię? Nie powiedziałabym , ponieważ, tak naprawdę nie znajdujemy w fabule na to żadnego dowodu. Natomiast wytłumaczenie, że Isabelle jest rozpieszczona i rozwydrzona, bo podejmuje się prostytucji, mimo że nie brakuje jej nawet ptasiego mleczka, wydaje mi się mało przekonujące. Choć muszę przyznać, że rozwydrzenie bohaterki można próbować uzasadnić jedną z kluczowych scen "Młodej i pięknej". Fragment ten dotyczy rozmowy między matką, a córką tuż po tym, gdy ta pierwsza dowiaduje się o zajęciu tej drugiej. Więcej napiszę o tym później. 
Czy, więc po prostu Isabelle postanawia zacząć parać się najstarszym zawodem świata z ciekawości i próby urozmaicenia sobie szarej nudnej rzeczywistości, tym bardziej beznadziejnej, gdy ze stawimy ją ze wspomnieniami ze słonecznych wakacji? I znów to samo. Na tę teorię, również trudno znaleźć jakieś dowody. Nie mamy przecież pokazane w filmie, jak Isabelle po powrocie do Paryża nudzi się i w końcu odkrywa świat płatnego seksu, który wydaje się jej intrygującym. 
Pozostaje, więc jeszcze nimfomania. Jednakże Ozon spodziewał się tego typu interpretacji, więc postanowił uciąć je już na samym początku. Otóż "Młoda i piękna" zaczyna się w czasie wakacji głównej bohaterki z rodziną w słonecznych Włoszech. Podczas, których Isabelle traci dziewictwo z nowopoznanym Niemcem. Zarówno w czasie tego stosunku, jak i wszystkich kolejnych mamy wyraźnie pokazane, że dla Isabelle cały akt pozostaje zupełnie obojętny. Nie wywołuje w niej żadnych pozytywnych, ani negatywnych odczuć. Trudno, więc przyczyny zachowania Isabelle doszukiwać się w nimfomanii. 
Co, więc jest najbardziej prawdopodobnym powodem, dla którego 17-letnia Paryżanka z dobrego domu zaczyna parać się prostytucją? Odpowiedź zostaje nam co najmniej dwukrotnie dobitnie zasugerowana przez samego reżysera. Co ciekawe obie te wskazówki padają u psychologa, do którego na życzenie matki zaczyna chodzić Isabelle. 
Mianowice na pierwszej wizycie, na której pojawia się również matka Isabelle(Niezłe ziółko tak na marginesie), która oczywiście wiedzie pierwszą rolę, bo Isabelle prawie się nie odzywa. Otóż po całej tyradzie matki, że ona nie rozumie, jak Isabelle mogła to robić, przecież nic jej nie brakowało, na wszystko miała, starała się z nią rozmawiać i spędzać czas, i w ogóle być fajną matką. Pan psycholog zadaje naszej głównej bohaterce, zasadnicze  pytanie "Isabelle, a co z twoim ojcem? Widujecie się? Nie masz do niego jakiś pretensji?". Isabelle oczywiście na te pytanie nie odpowiada, spuszcza tylko smutny wzrok na podłogę, a pałeczkę znów przejmuje matka: "Z ojcem Isabelle się nam ułożyło, nie kłócimy, płaci zawsze na czas alimenty, a poza tym zawsze przysyła dzieciom pieniądze na święta i urodziny, a  z takich mniej ważnych rzeczy, to żyje we Włoszech z nową rodziną, a dzieciaki widują się z nim przy okazji wakacji".
Na którymś z kolei wizyt u psychologa, na którym Isabelle była już sama z płaczem zaczyna mu opowiadać o "relacji",  jaką zawiązała z jednym z klientów. Na moje oko co najmniej 70-letnim mężczyzną, z białą głową i twarzą pooraną zmarszczkami, który sam jest zupełnie świadomy swojej starości. Isabelle tłumaczy, dlaczego się do niego emocjonalnie zbliżyła, a nawet w pewnym sensie przywiązała, otóż najzwyczajniej w świecie Georges okazywał jej zainteresowanie, rozmawiał z nią, patrzył na nią i był dla niej czuły. 
Osobiście wydaje mi się, że bardziej łopatologicznie nie dało się widzom zasugerować powodu wyboru Isabell. Ale, jak widać po filmwebie nie dla wszystkich jest to oczywiste. Isabell najzwyczajniej w świecie podświadomie szukała męskiej uwagi i czułości, której za brakło jej w dzieciństwie i w czasie dorastania z powodu rozwodu rodziców. I tychże braków nie potrafił zrekompensować jej partner matki, które jak wielokrotne było pokazane jest w tym domu, jedynie po to, aby od czasu do czasu przespać się z matką.
I w świetle tej interpretacji zupełnie nowego znaczenia nabiera scena rozmowy matki z córką, która odbywa się po tym, jak ta pierwsza dowiedziała się o prostytuowaniu się swojego potomka. Otóż gdy postać grana przez Géraldine Pailhas  unosi się i zaczyna krzyczeć na swoją córkę, i w końcu wypowiada swoją najważniejszą kwestię "Jak mogłaś mi to zrobić?" Isabell zaczyna się pod nosem perfidnie i złośliwie się uśmiechać. I  w pierwszej kolejności można to potraktować, jako dowód, że jest rozpuszczona i rozwydrzona, ale w kontekście mojej interpretacji ten fragment staje się tragikomiczny. Isabell zaczyna się uśmiechać na widok wściekłej matki, bo właśnie poczuła smak triumfu. Zwycięsko zemściła się na matce, którą oskarża o brak ojca i normalnego, stabilnego  domu. 
I cóż "Młoda i piękna" poza ciekawą warstwą interpretacyjną jest po prostu dobrym filmem. Dobrze wyreżyserowanym, dobrze napisanym, z pięknymi zdjęciami i oprawiony w urokliwą do bólu stereotypowo francuską muzyką  Françoise Hardy. 
I do tego pełna aktorskich perełek na czele Marine Vacth. 
8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz