.

.

niedziela, 5 stycznia 2020

Dwóch papieży - Kino poprawne

Znalezione obrazy dla zapytania dwóch papieży

Jeden z głośniejszych filmów poprzedniego roku z ogromnymi szansami na Oscary: Dwóch papieży. Film, który ze względu na podjętą tematykę, czyli abdykacje papieża Benedykta XVI oraz wybór jego następcy  Argentyńczyka Jorge Bergoglio był kontrowersyjny od samego początku. Pikanterii temu wydarzeniu dodaje fakt zaistnienia mniejszych i większych skandali obejmujących cały Kościół za pontyfikatu Benedykta XVI. I co ważniejsze, zwłaszcza dla tego filmu między Benedyktem, a przyszłym papieżem Franciszkiem istnieje konflikt światopoglądowy. Benedykt jest konserwatystą, a Franciszek liberałem. Na tym też (Przynajmniej w teorii) i na dwóch znakomitych  w pełni zasłużonych oraz uznanych aktorach opiera się ten film.
Jeśli miałabym do czegoś porównać ten film to do sytuacji, kiedy w okresie świątecznym w nasze ręce wpada czekoladowy Mikołaj. My na tego pięknego, fantastycznie i bardzo zachęcająco zapakowanego Mikołaja rzucamy się i konsumujemy w całości. Nie kłopocząc się wcześniej czytaniem etykiety.. Wtedy też smakując pierwszy kawałek ,okazuje się, że jest  to jakaś najzwyklejsza, najtańsza czekolada, która do Milki się zupełnie nie umywa. Zjeść zjemy, bo to czekolada, ale nie będziemy się nad smakiem ani za specjalnie rozpływać, ani też nie będziemy do tego produktu wracać. 
Tak też jest z Dwoma papieżami. Ten film w materiałach promocyjnych oraz w podstawowych materiałach prezentuje się znakomicie. Daje nam nadzieje na coś interesującego i może nawet odkrywczego, ale w ostateczności nie wykracza poza ramy poprawnej produkcji kinowej. 
Mój pogląd o Dwóch papieżach najlepiej prezentuje fakt, że jeśli ten weźmie udział w rozdaniu Oscarów to dla mnie jakiśkolwiek Oscar poza scenografią i ewentualnie zdjęciami  lub muzyką będzie niezasłużony. 
Reżysersko ten film jest niezły. Nie widać w nim żadnych niedociągnięć. Realizatorsko też zarzutu nie mam. Mam jednak duży problem z konceptem,  jaki obrano w trakcie pisania scenariuszu. Czyli stwórzmy film o dwóch papieżach, zgodnie z obrazem tych postaci, jaki dostarczają nam populistyczna, mniej lub bardziej  lewicująca publicystyka. Wedle, której papież Franciszek to miły, przyjazny, pełen energii wujek, który opowiada się po stronie biednych i idzie z duchem czasów. W opozycji mamy natomiast stetryczałego, skostniałego, inteligenta, żyjącego zgodnie z tradycyjnym przepychem, jaki otaczał papieży, który na dodatek jest konserwatystą oderwanym od współczesnych mu czasów i ludzi.  
Zgodnie z tą koncepcją postacie obu papieży są jednowymiarowe. Mamy wesołego znającego masę żartów Franciszka i ponurego, nieznającego się na dowcipach Benedykta( Na korzyść twórców skłania się narodowość byłego papieża).  Jednak dobitniej o z górze założonej tezie producentów tego filmów świadczy jeden z wątków. Kiedy to Franciszek "spowiada" się Benedyktowi ze swoich stosunków z juntą wojskową, która w latach 70 wprowadziła w Argentynie dyktaturę. Ten wątek miał na celu pokazanie pełniej biografii Franciszka i ukazaniu go jako tego papieża, który jest ludzki, że nie jest on wcale taki święty. Motyw ten pozwala widzowi zrozumieć, dlaczego on jest właśnie, jest tym liberałem, blisko ludzi. To się udało i bardzo lubię ten fragment. Poza tym zaciekawił mnie argentyński aktor grający młodego Franciszka. 
Szkoda tylko, że nie możemy również wysłuchać historii życiowej Benedykta. Postaci nie mniej ciekawej. Mówimy przecież o człowieku, którego dzieciństwo i nastoletnie życie przypadło na okres nazizmu w Niemczech. Który był w Hitlerjunge, przeszedł w wieku 16 lat pobór do wojska, który był świadkiem pędzenie Żydów do obozów śmierci, którego okres kształtowania przypadł na czas, gdy to bogiem jest państwo, a partia jego nieomylnym kościołem, a mimo tego zachował wiarę. Co więcej, od dziecka wiedział, że chce oddać się posłudze kapłańskiej. 
Dwóch papieży zamiast pójść w stronę  zderzenia dwóch światów, dwóch światopoglądów, które wyrosły na innych gruntach, karmione przez podobne, ale różne doświadczenia, postanowiło być takim pochwalnym elaboratem na cześć papieża Franciszka. 
Dlatego też Anthony Hopkins i Jonathan Pryce nie mieli się jak wykazać. Obaj zagrali na tyle dobrze, na ile pozwolił im scenariusz. 
Również dlatego nie uświadczymy w tym filmie żadnych głębszych dysput teologicznych, czy też większego konfliktu. Natomiast bardzo ważny wątek dla fabuły jest zakończony w najprostszy możliwy sposób. 

Podsumowując Dwóch papieży to kino, które od samego początku poszło na łatwiznę i wbrew, temu czego można było się spodziewać po nim, jest to film czysto rozrywkowy.  



4 komentarze:

  1. Nie miałam okazji oglądać, ale jeśli to film czysto rozrywkowy to z chęcią obejrzę

    OdpowiedzUsuń
  2. A tak liczyłam na dobre, poważne kino. No nic, pewnie z ciekawości obejrzę, ale nie nastawiam się już na poważną produkcję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam ochoty oglądać tego filmu, tematyka religijna nie jest dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń