.

.

środa, 31 lipca 2019

"Kanada. Ulubiony kraj świata" Katarzyna Wężyk - Przykład jak nie piszemy reportaży



 Znalezione obrazy dla zapytania kanada ulubiony kraj świata

Autor: Katarzyna Wężyk

Liczba stron: 352

Cytat: "Dla mnie bycie Kanadyjczykiem oznacza odziedziczenie wspólnej historii Kanady, tej dobrej i tej złej. Korzystam z kanadyjskich instytucji i praw: powszechnej służby zdrowia, dobrej edukacji i bezpiecznego społeczeństwa. Jestem dumny z tego, ca nasz kraj daje swoim obywatelom. Ale razem z tą dumą przychodzi świadomość, że nie wszyscy Kanadyjczycy mogą z tych darów korzystać - i że często zyskaliśmy je kosztem ludności rdzennej. A pod powierzchnią opowieści o postępie i szansie często kryje się ból i utrata."

Ocena: 3/10

Fabuła: Świat potrzebuje więcej Kanad! Myśli tak nie tylko Bono. Ale czy Kanada – (prawie) najlepsze miejsce
do życia na ziemi – jest faktycznie rajem?
By odpowiedzieć na to pytanie, autorka przejechała 12 tysięcy kilometrów, pięć stref czasowych i cztery regiony klimatyczne. Odwiedziła Zielone Wzgórze i szkołę, w której przez półtorej wieku kanadyjskie państwo „wyciągało Indianina z Indianina”, odbierając rodzicom dzieci, a dzieciom - język i kulturę. Poznała jednego z 40 tysięcy syryjskich uchodźców i Kanadyjczykami, którzy ich przyjęli. Zobaczyła na własne oczy, jak wydobycie kanadyjskiego „czarnego złota” wpływa na dziką przyrodę i życie mieszkańców Alberty. Opisała Vancouver, Toronto i Montreal oraz nadające się na pasjonujący film życie obu premierów Trudeau, ojca i syna.
źródło opisu: Agora 2017
źródło okładki: materiały wydawnictwa


Prawdę mówiąc, Kanada, nigdy mnie zbytnio nie fascynowała. Podobnie zresztą jak Stany Zjednoczone. Od niedawna to się zmieniło. Głównie za sprawą tego, że w końcu się zmobilizowałam i obejrzałam 2 sezon Opowieści podręcznej(Który tak na marginesie jest tragiczny). Obejrzałam i o ile fabuła, przyprawiała mnie o zawrót głowy, tak niesamowicie piękne lokacje, działały lepiej niż nie jeden lek przeciw bólowy. Jako że serial był nagrywany w Kanadzie, od razu zapałam do tego kraju szczerą miłość. Wraz z miłością, przyszła chęć wiedzy. Tak o to, postanowiłam sięgnąć po pierwszy lepszy reportaż o Kanadzie, jaki znalazłam.  Wszystko pięknie, jedynie książka pani Wężyk okazała się totalnym bublem.

Skupmy się na pierwszej części tego reportażu, która zajęła ok. 100, czyli 1/3 całości "Kanady".  Jest to jak dla mnie najsłabsza część. Katarzyna Wężyk postawiła sobie za cel przybliżenie postaci Pierre Trudeau, jak i jego żony oraz ich syna Justina. Kim jest ów pan? Pierre był, przez ok. szesnastu lat premierem Kanady. Spokojnie możemy mówić, że jest to najbardziej charakterystyczny polityk Kanady, jak i w ojczyźnie, a także poza nią. Jego syn Justin, poszedł w jego ślady i od czterech lat dzierży tę samą zaszczytną funkcję premiera. 
Pani Wężyk już na samym początku wpadła w pułapkę.  Żeby popełnić sensowną mini biografię Trudeau, trzeba być prawdziwym minimalistą. Umieć jak najwięcej treści skupić w jak najmniejszej liczbie słów. Taki życiorys zanudzi 90 procent czytelników, którzy po pięciu stronach tę książkę odłożą i do niej nie wrócą. Co w takiej sytuacji zrobić? Najlepiej to sobie odpuścić i informację o Trudeau przemycać w innych rozdziałach. Niestety autorka tego nie zrobiła. Ostatecznie otrzymaliśmy głównie zbiór, tabloidowych plotek i anegdotek, o tym jak pani Trudeau przypozowała, pewnemu dziennikarzu, w pewnym nowojorskim klubie i na tym zdjęciu, ewidentnie widać, że pani premierowa zapomniała założyć majtki. 
Czyli coś, co jesteśmy,  w stanie sami się dowiedzieć w 15 minut, przeglądając wikipedię i artykuły w internecie.  
Dowiadujemy się też, że pan Pierre był liberalnym politykiem, ale nie feministą(Jego syn już jest), jednakże wprowadził do kanadyjskiej konstytucji pojęcie wielokulturowości. No i co najważniejsze udało mu się uniezależnić Kanadę od Wielkiej Brytanii. 
W tej części dowiedzieliśmy się też trochę o bijącym sercu francuszczyzny w Kanadzie, czyli Quebecu. Na ten temat również zostaliśmy uraczenie wiedzą z wikipedii, ubarwioną wypowiedziami pojedynczych osób.
Druga część tego reportażu i do tego najlepsza dotyczy ludności rdzennej. Poczynając od obowiązkowych szkół z internatem już dla pięciolatków, które z edukacją nie miały prawie nic wspólnego.  Wszakże Indianie mają niższe predyspozycje intelektualne niż biali. Więc trzeba biciem zmusić ich do posłuszeństwa. Do wyparcia się swoich pogańskich zwyczajów, ojczystego języka, kultury. Do wzbudzenia w nich wstydu z powodu swojej przynależności etnicznej. O tragicznych warunkach sanitarnych i żywieniowych w takich szkołach oraz częstym molestowaniu tych dzieci nie wspominając. Katarzyna Wężyk przybliża nam też, jak prawie sto lat istnienia tych szkół, wpływa do dziś na życie ludności Indiańskiej w Kanadzie i o tym, jak radzą sobie politycy. 
Trzecia część to miszmasz. Mamy tu rozdział  o pożarze w pewnym kanadyjskim mieście, o horrendalnie drogim Vancouver,w  którym ceny są podbijane przez chińskich milionerów, po ostatni rozdział, gdzie autorka próbuje określić, czym jest kanadyjska tożsamość narodowa, porównując ją do polskiej.
Pomijając to, że o Kanadzie wiele się nie dowiedziałam z tego reportażu. Odnoszę wrażenie, że autorka uznała, że w Kanadzie poza tolerancją, liberalnością i wielokulturowością nie ma nic ciekawego. Poza tym to tylko bród, smród, zacofanie, bieda, nierówności klasowe, bezdomność, przestępczość, narkotyki itp. 
Pozytywnych zjawisk i cech Kanady jest tu, jak na lekarstwo.  Wydaję mi się, że wiem z czego to się wzięło. Po prostu autorka jest dziennikarką. Kto inny niż dziennikarz, ma wiedzieć, że zło i kontrowersję najlepiej się sprzedają? Reportaże w Polsce nie są zbyt popularne. Bez wyrobionego nazwiska, o dużych nakładów można zapomnieć. Cóż pani Wężyk najwyraźniej uznała, że spróbuje drogą na skróty, zaszokować czytelnika. Obnażyć ten ziemski raj, za jaki uważa się Kanadę.
Osobiście chciałabym dowiedzieć się z tego reportażu czegoś więcej. Rzeczy, których nie można znaleźć w internecie. Jak wygląda życie przeciętnego Kanadyjczyka na prowincji? Jaka jest kultura kanadyjska? Tradycje? Jacy są Kanadyjczycy? Poza tym, że są mili.
Na dodatek wybiórczej treści pani Wężyk piszę wręcz prostacko. Jeżeli ktoś Kopińskiej zarzuca tabloidowe pióro, to naprawdę niech sięga po "Kanadę", bo nie przeczyta nawet dziesięciu stron.
Czyta się szybko, przyznaję, ale nie jest to w książce najważniejsze. 

Podsumowując, nie polecam! Wyniosłam z tej książki tylko tyle, że Kanada to nudny kraj, nijakich ludzi, którzy nie poczuwają się do wspólnoty, między sobą.



8 komentarzy:

  1. Temat ciekawy, szkoda, że tak kiepsko wyszło.

    OdpowiedzUsuń
  2. No faktycznie nie brzmi to zbyt ciekawie, a szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie Kanada oraz inne państwa bardzo interesują, jednak jeśli książka jest kiepska to ja nie zamierzam po nią sięgać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również, uwielbiam poznawać inne sposoby myślenia.

      Usuń
  4. Szkoda, lubię reportaże i myślałam, że to będzie fajna lektura.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przepadam z tego typu książkami, a do tego Twoja recenzja, która nie zachwala tej książki tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że to nie lektura dla mnie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytam reportaży. Co każ słyszałam że czasem warto sięgnąć. Trochę szkoda, że niektórzy ludzie idą na skróty tak jak wymieniona prze Ciebie autorka

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka nie w moim typie, ale okładka jest bardzo ciekawie wykonana :D

    OdpowiedzUsuń