.

.

poniedziałek, 7 listopada 2022

"F_cking Bornholm"

 


"F_ucking Bornholm" jest chyba jedną z najgłośniejszych premier filmowych tego roku.  I na starcie przyznam, że nie będzie to najbardziej udana produkcja polskiego kina. 

O ile na początku, zasiadając do tego filmu obawiałam się, że będzie to taki typowo "lewicowy" film, tak w tym zakresie mile się zaskoczyłam. "F_ucking Bornholm" nie stawia łatwych ocen, jednoznacznie nie wartościuje i daje dość szerokie pole do interpretacji. 

Sedno fabuły "F_ucking Bornholm" zostaje nam zarysowane już w pierwszej scenie. Jeden z uczestników na tytułową duńską mówi zwraca uwagę swojej dużo młodszej partnerce, że powinna okazać wyrozumiałość ich towarzyszce, bo (cytuje) " Nie skończyła studiów, nie poszła, nigdy do pracy i dzieci to cały jej świat". W domyśle, co potwierdza zbolała i zmęczona twarz Agnieszki Grochowskiej(Odtwórczyni głównej roli), nasza główna bohaterka jest sfrustrowana i nieszczęśliwa. Bardziej jednak mnie pasuje określenie wypalona. "F_ucking Bornholm" to przede wszystkim film o wypalaniu w roli matki, a także żony. Niby nic nowego, wszakże o syndromie gospodyni domowej rozpisywano się już 60 lat temu przy okazji premiery głośnej książki Betty Friedan. A jednak ten temat dalej jest rzadko poruszany w kulturze. 

"F_ucking Bornholm" jak wyżej napisałam nie daje jednoznacznych odpowiedzi. Nie demonizuje macierzyństwa i poświęcaniu się rodzinie, ani też nie oczernia, ani nie upiększenia kobiet "wyzwolonych" poświęcających się karierze. Raczej wydaje mi się przedstawia stanowiska mi osobiście bliskie, że w życiu trzeba umieć znaleźć odpowiedni balans priorytetów. Rodzina jest oczywiście najważniejsza, ale my także i nasz samorozwój, które możemy intepretować różnie też jest ważny i warto dla naszego dobra oraz dobra naszej rodziny znaleźć i na niego czas.  

Kwestia małżeńska przedstawia się już ciut inaczej. Relacja państwa Maleckich może posłużyć, jako edukacyjny film pod tytułem "Jak nie zachowywać się w związku i jak nie rozwiązywać problemów małżeństwie". Ostatecznie jednak według mnie pomimo zawirowań ich małżeństwo przetrwa kryzys. Co ciekawe obok właśnie Maleckich przeżywających kryzys mamy zobrazowanie człowieka po rozwodzie, który próbuje zawiązać relację z młodszą kobietą. I tu już szans na happy end nie ma. Takim związkom nie łatwo jest przetrwać, a rozwód zostawia trudną do zagojenia szramę, która przede wszystkim odbija się na dzieciach. 

"F_cking Bornholm" jest dobrze nakręconym filmem, z pięknymi widokami na cudowne zimne, północne morze. Do tego jest  w miarę dobrze zagrany i tak Stuhr najlepiej się tu prezentuje.  Niestety mimo tego i dość ciekawego przesłania jest to film kulejący fabularnie. Twórcom nie udało się wykreować pożądanej dramaturgii, fabuła jest oszczędna i posiatkowana, a portrety psychologiczne bohaterów nakreślone grubą krechą. Ogółem ten film mniej przypomina godne polskiej kinematografii arcydzieło dramatu,  a bardziej jakiś tvn serialik. 

Szkoda, bo ten film miał dobre podstawy, a został zwykłym średniakiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz