.

.

czwartek, 10 listopada 2016

"Rywalki"


Autor: Kiera Cass

Liczba stron: 333

Liczba rozdziałów: 25

Cytat: "Ty sobie nie dajesz rady z płaczącymi kobietami,     a ja nie radzę ze spacerami u boku księcia."

Ocena: 9/10   



Fabuła:  Dla trzydziestu pięciu dziewcząt Eliminacje są szansą ich życia. To dzięki nim mają szansę uciec z ponurej rzeczywistości. Ze świata, w którym panują kastowe podziały, wprost do pałacu, w którym będą spełniane ich życzenia. Z miejsca, gdzie głód i choroby są na porządku dziennym, do krainy jedwabi i klejnotów. Celem Eliminacji jest wyłonienie żony dla czarującego i przystojnego księcia Maxona.

Każda dziewczyna marzy o tym, by zostać Wybraną. Każda poza Americą Singer.

Dla Ameriki Eliminacje to koszmar. Oznacza konieczność rozstania z Aspenem – jej sekretną miłością i opuszczenie domu. A wszystko tylko po to, by wziąć udział w morderczym wyścigu o koronę, której wcale nie pragnie.
Jednak gdy spotyka Maxona, który naprawdę przypomina księcia z bajki, America zaczyna zadawać sobie pytanie, czy naprawdę chce za wszelką cenę opuścić pałac. Być może życie o jakim marzyła wcale nie jest lepsze niż to, którego nawet nie chciała sobie wyobrazić… 


Tym, co w "Rywalkach” najbardziej zasługuje na pochwałę jest magiczny klimat (jak z bajki), który czuję się od samego początku po sam koniec historii, która oczarowała moje serce. 

Idealnie wyważone tempo zdarzeń nie pozwoli Ci odłożyć książki ani ze znudzenia, ani zbyt wielkiego natłoku faktów. 

Historia zawarta w "Rywalkach" jest lekka niczym piórko, ale 
za jej zasługą byłam nie przytomna w szkole, ponieważ zarwałam noc, żeby przeczytać ją do końca. 

W powieści pani Cass widać jest inspirację "Igrzyskami śmierci", ale nie uważam tego za wadę z jednego powodu:
Jest to bardzo znany argument Trudno jest teraz wymyślić coś nowego.

Świat, w którym żyje nasza bohaterka został świetnie wykreowany. Widać, że autorka miała pomysł i plan tego, co chce stworzyć. 
Podczas czytania nie zauważyłam żadnych niespójności(Co jest dla mnie niezmiernie ważne). 

Żeby nie było tak kolorowo jedyną wadą tej książki jest brak porządnej rywalizacji między dziewczętami. 
Bądźmy szczerzy każdy wie, że jeśli umieścimy w jednym miejscu 35 młodych kobiet, które wiedzą, że jeśli zdobędą serce pewnego przystojnego księcia czeka ich luksus oraz korona... Nie będą najgrzeczniejsze. 

Wiele kobiet, gdy były małymi dziewczynkami marzyły 
o zostaniu księżniczką(Oczywiście ja muszę się wyróżniać :D). Stety czy niestety marzenia zostały zweryfikowane przez rzeczywistość, ale na pocieszenie powiem wam jedno:
Czytając "Rywalki" można w wielu momentach poczuć się księżniczką, która ma przy swoim boku księcia na białym koniu.

                                                   1,5/2 

Postacie: America świetnie wykreowana dziewczyna z charakterem, której po prostu nie da się nie lubić. 

Mój stosunek do Aspena zmieniał się wraz z przewracaniem kartki. Na tą chwile nie jestem w stanie powiedzieć czy go lubię czy też nie. 

W wielu książkach autorzy olewają pobocznych bohaterów. Są do bólu sztuczni. Albo zbyt "dobrzy", albo źli do szpiku kości. 
W "Rywalkach" czegoś takiego nie ma! Poboczni są dopracowani, mają "prawdziwe " charaktery i co najważniejsze nie wkurzyły mnie swoją niedorzecznością.

Wisienka na torcie - Maxon. On był taki uroczy i rozkoszny, że naprawdę nie wiem,kto nie chciałby znaleźć się w jego towarzystwie.
Poza tym mi parę razy zrobiło mi się go tak żal, że miałam największą ochotę na wejście w książkę i przytulenie go. 

                                                     2/2

Styl pisania: Lekki, przyjemny itp.. Czytało mi się niesamowicie szybko. Nie odczułam nawet odrobiny znużenia. 

                                                     2/2


Oprawa wizualna: Czy komuś te okładki się nie podobają?
Muszę pochwalić osoby za to odpowiedzialne, że dobór Audrey Hollister jako Ameriki i umieszczenie jej wizerunku na książkach jest strzałem w dziesiątkę. Ta dziewczyna idealnie do tej roli pasuje.

                                                           2/2

Jak mi się podobała?: Jak już się wszyscy zorientowali uwielbiam tą książkę 


                                                         2/2

2 komentarze:

  1. Amy pokochałam, chociaż niektórych irytowała :)
    Aspena lubię średnio, zawsze wolałam Maxona! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Całą serię przeczytałam w oka mgnieniu :p uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń