.

.

czwartek, 4 listopada 2021

"Chłopi" Władysław Reymont



Nie będzie chyba nadużyciem, stwierdzenie, że ze wszystkich lektur szkolnych to akurat "Chłopi" cieszą się najmniejszym poważaniem(Niżej jest już chyba tylko "Nad Niemnem"). I, prawdę mówiąc się temu nie dziwię. O ile sama fabuła mogłaby się okazać dla szerszego grona frapująca, tak przebrnięcie przez naprawdę piękne i niewyobrażalnie plastyczne, ale i też i długie opisy wiejskiej przyrody, zmieniających się pór roku, pomieszane ze znakomitymi i wartkimi dialogami, jednakże napisanymi z silną chęcią maksymalnego upodobania się do chłopskiej gwary, nawet dla dorosłego, a nie wprawionego czytelnika może stanowić problem, a co dopiero dla 18 latków. 

Porzucając jednak te czcze dywagacje, zadajmy sobie pytanie, czy pomijając już te szkolne trudy "Chłopi" rzeczywiście są takim wielowarstwowym koszmarem, zupełnie nieciekawym pod względem literackim? Moja odpowiedź na to jest jedna i to zasadnicza, nie. 

"Chłopi" to nie tylko jedno z najważniejszych dzieł polskiej literaturze(Osobiście wzbudzili we mnie więcej emocji niż "Lalka", oczywiście nie urągając w niczym Prusowi), ale też dzieło unikatowe i dojmujące na skalę światową(Nobel naprawdę nie był przyznany bez powodu). 

Reymontowi udało się stworzyć coś, na pierwszy rzut oka niewykonalnego. Połączył konwencję antycznego dramatu z fatum wiszącego nad bohatera wraz z tak swojskim dla nas codziennym życiem prostych chłopów. W żaden sposób nieurągający realiom epoki i tejże warstwy społecznej ani wymogom, jakie stawia przed sobą dramat. 

I jakiż to jest dramat. Niewątpliwe uczniowie stwierdzą, że to brazylijska telenowela, milsi osobnicy wskażą za to,  Sofoklesa i "Króla Edypa". Jednak nie jest to ważne "Chłopi" po prostu są sobą, są unikalni na każdej płaszczyźnie. Zarówno w szczerości w wykreowanych postaci, codziennego znoju, jak i świątecznych radości, czy w ukazaniu za pomocą natury upływającego czasu. 

Tym, co mnie jednak w tej lekturze uwiodło najbardziej, jest ten istny kocioł pomieszanych, skrajnych emocji(Kocioł bałkański się do tego nie umywa). Miłość od nienawiści, zarówno między kobietą, jak i mężczyzną, czy też dzieckiem, a rodzicem dzieli zaledwie mały krok. A przy tym mamy cały wachlarz innych uczuć od macierzyńskiej miłości, pierwszych młodzieńczych zauroczeń po smak zdrady, zazdrości, poczucia krzywdy, wyobcowania czy samotności. I to wszystko kotłuje się w zaledwie jednej wsi. Nie dziwi więc i samo zakończenie. 

Wydaje mi się, że warto jeszcze dodać, że "Chłopi" mogliby posłużyć za bingo pod tytułem "XIX wieczna polska powieść" i zanim się kto przyczepi, tak wiem, że "Chłopi" zostali napisani już w XX wieku, ale chodzi mi o ducha epoki, a nie o dokładne daty. Wracając do binga, w "Chłopach" wedle mojego skromnego zdania jest skondensowanie wszystkich wątków i myśli, jakie obowiązkowo przewijały się przez cały okres zaborów w naszej literaturze. Poczynając od wątków romantycznych, bohaterów beznadziejnych, silnego społecznego dydaktyzmu, troskę o wspólne dobro,  wątków powstańczych i patriotycznych, po utyskiwanie na narodowe wady, jak chociażby swarliwość.                                                                            Z tego też względu wydaje mi się to lektura tym ciekawsza. 

Poza tym, jako osoba ze wsi naprawdę doceniam fakt, że Reymont ukazał polską wieś w pełnej jej krasie, bez Kochanowskiego idealizowania, czy też nazbyt dzisiaj widocznego sprowadza wsi do patologicznego ciemnogrodu. 

Podsumowując, jestem w tej powieści bezgranicznie zakochana i na pewno będę do niej jeszcze wielokrotnie wracać i naprawdę wszystkich to czytających przekonać, żeby dali "Chłopom" szansę  i nie zrażali się tym, że język bywa trudny. 

10/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz