Autor: William C. Dietz
Liczba stron: 320
Liczba rozdziałów: 21
Cytat: "-Próba wyeliminowania Agenta 47 była porażką. - przyznał Francuz
łagodnie. -Jednak zapewniam cię, że ten błąd zostanie naprawiony. Chcę
żebyś wiedział, że decyzja zabicia 47 nie została podjęta lekkomyślnie."
łagodnie. -Jednak zapewniam cię, że ten błąd zostanie naprawiony. Chcę
żebyś wiedział, że decyzja zabicia 47 nie została podjęta lekkomyślnie."
Gdzie można przeczytać: link
Ocena: 7/10
Fabuła: Agent 47 dostaje nowe zadanie. Ma porwać marokańskiego biznesmena. Współwłaściciela innej agencji płatnych
morderców, aby dowiedzieć się, kim jest zdrajca jego filii.
Autor, mimo, że pomysł na fabułę ściągnął z gier
komputerowych zachował oryginalność. Wepchnął w Hitmana nowe życie.
Od samego początku zostajemy w rzuceni w wir akcji. Wszystko zaczyna toczyć się bardzo szybko, aż
po kilkunastu stronach zwalnia, potem znowu przyśpiesza i tak w kółko. Tempo w książce jest denerwujące. Takie
przyśpieszanie i zwalnianie powoduję "zawroty głowy".
Podobało mi się to, że powieść działa się w wielu różnych
miejscach. 47 Zwiedziliśmy parę miejsc.
To nadało tej książce urok.
1,5/2
Postacie: Polubiłam wszystkie postacie (Nie licząc
Fulaniego), ale z żadną się emocjonalnie nie związałam. To czy 47 przeżyje czy
nie nie robiło mi specjalnej różnicy.
Jednak nasz agent był najfajniejszy w całej książce.
Pan Dietz nadał mu ludzkie cechy. On też
zaczął przeżywać emocje.
1,5/2
Styl pisania: Powieść została napisana bardzo prostym
językiem, przez co nie czułam klimatu miejsca, w którym się znajdowałam. Poza
tym wszytko jest w porządku.
1,5/2
Oprawa wizualna: Niestety przez to, że żadne wydawnictwo w
Polsce nie zainteresowało się wydaniem tej książki. Byłam z kazana na fanowskie
tłumaczenie, więc ocenia okładkę angielską. Jest beznadziejna. To, co można w
niej pochwalić to ładne dobranie kolorów i to, że oddaje to, co w niej jest.
1/2
Jak mi się podobało: Sięgnęłam po tą książkę po obejrzeniu
filmu "Hitman: Agent 47".
Mimo, że film nie był na podstawie książki porównałam je. Film wypadł
lepiej, ale książka też mi się podobała. Po prostu w wersja kinowa pokazała potęgę 47, a książka
nie.
Próba wytłumaczenia, dlatego ta książka mi się podobała jest
trudna! Nie śmiejcie się! Po prosta jakaś wewnętrzna ja mówi, że mi się
podobało nie podając konkretnego powodu.
Myślę, że ta książka jest warta uwagi. Zwłaszcza dla
miłośników gier komputerowych.
1,5/2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz