.

.

czwartek, 10 września 2020

"Gwiazdeczki"(Cuties) - Seksualizacja dzieci czy ważny głos krytyki współczesnego społeczeństwa? (Drobne spoilery)

 Film Gwiazdeczki (2020) - Gdzie obejrzeć | Netflix | HBO GO | Amazon Prime  Video | Chili | Cineman | Ipla | Rakuten | iT



1,6 mln dislików na youtube, ocena 2,2 na filmwebie, 2,0 na IMDb, fala oburzonych filmików na youtubie i masa hejtu wylana na Maïmouna Gueye, reżyserkę i scenarzystkę filmu Cuties, (po polsku przetłumaczonego, jako Gwiazdeczki), która została oskarżona o promocję pedofilii. To wszystko wydarzyło się za sprawą zwiastunu, zapowiadającego pojawienie "Cuties" na Netlfiksie. Ów zwiastun wywołał we mnie nie mniejsze obrzydzenie, jak u reszty internautów. Jednakże powstrzymałam się z wydawaniem decydujących sądów do momentu obejrzenie tej produkcji. Co uczyniłam wczoraj, w dniu premiery na Netfliksie. Najlepszym podsumowaniem tej afery jest chyba po prostu nazwanie Netfliksa ostatnim szajsem. Inaczej ,tak obrzydliwej próby zbicia rozgłosu, wykorzystując przy tym, tak delikatny temat, nazwać się nie da.

O czym jest film "Gwiazdeczki"? Można powiedzieć, że autorka wykorzystują dość sztampowe rozwiązanie. Główną bohaterką jest 11-letnia muzułmanka Amy, która nie dawno przeprowadziła się z rodziną z Senegalu do Francji. Amy, jak chyba każde dziecko w tej sytuacji nie najlepiej się odnajduje. Brakuje jej towarzystwa rówieśników, poczucia bycia lubianą i docenioną. Do tego, bardzo źle działa na nią napięta sytuacja między matką, a wciąż pozostającym w Senegalu ojcem. W tej sytuacji Amy łatwo popada w podziw dla paczki kilku jej rówieśniczek, które wyróżniają się na tle innych dziewczynek dość pewnym siebie usposobieniem i wulgarnym zachowaniem oraz ubiorem. I co ważne dla fabuły zamiłowaniem do współczesnego tańca. Amy postanawia, więc po pierwsze im się przypodobać, aby móc wejść do ich grupki, a po drugie stać się taką samą jak one.

W takim razie, czy Cuties promuje pedofilię? Nie, zdecydowanie nie. Czy seksualizuje dzieci? Według mnie nie. W Cuties oczywiście znajdują się sceny z netfliskowego zwiastunu i są tak samo obrzydliwe. Różnica jest taka, że w kontekście mają trochę inny wydźwięk. Maïmouna Gueye chciała nas zobrzydzić, bo jedno, nie da się zobrazować problemu "dorosłych" dzieci i ich seksualizacji, nie wywołując u widza obrzydzenia. Jak i nie da się wywołać w nim silnej reakcji na przedstawiane zjawisko, nie wywołując u niego negatywnych emocji.

Maïmouna Gueye stworzyła fabularnie klarowny film. Bardzo wyraźnie zaznaczyła, że zachowanie dziewczynek jest złe i wynika ze złych warunków środowiskowych. Wystarczy powiedzieć, że przyjaciółka Amy Angelica(Którą poznajemy, jako pierwszą na zwiastunie), jest dzieckiem pustego domu. Rodzice wiecznie przesiadują w pracy, a gdy na krótko zjawią się w domu, to odsypiają zarwane noce. Dla swojego dziecka mają tyle czasu, co kot napłakał.

Do tego dość wyraźnie zaprezentowała, jakie zagrożenia niosą za sobą tego typu zachowania. Dziewczynki przez swój ubiór, makijaż i zachowanie kreują się na kilka lat starsze, przez co zwracają na siebie uwagę prawie dorosłych chłopców.Co gorsza, przez swoją przedwcześnie rozbuchaną wiedzę na temat seksualności, traktują tę sferę dość materialistycznie i próbują ją nawet wykorzystywać w celu osiągnięcia konkretnych celów.

Co ciekawe, według mnie Maïmouna Gueye tym filmem dała delikatny pstryczek w nos francuskiej edukacji seksualnej. Np. W jednej ze scen dziewczynki wchodzą tylnym wejściem do miejsca, w którym gra się w laserowego paintballa . Zostają oczywiście dostrzeżone przez ochroniarza, który grozi im, że zadzwoni na policję, jeśli nie podadzą mu numerów do rodziców. Na co nasze gwiazdeczki odpowiadają, że jeśli to zrobi, to powiedzą policji, że je molestował. Za to kilka scen wcześniej prawie wszystkie dostały palpitacji na widok prezerwatywy, która jak powszechnie wiadomo, powoduje raka i jest wylęgarnią bakterii;) Jeżeli to choć trochę odzwierciedla francuską rzeczywistość, to już mnie chyba nie dziwi, czemu we Francji jest taki duży problem z małoletnimi ciążami.

Interesującym jest to, w czym Maïmouna Gueye upatruje przyczyny takiego stanu rzeczy. Problemy rodzinne to jedno. Istniały zawsze, ale zależnie od innych czynników tworzą inne patologie.

Tymi innymi czynnikami w Cuties jest powszechne rozseksualizowanie i upadek autorytetu rodziców. No bo dlaczego główne bohaterki zachowują się, jak się zachowują? Chcą być po prostu dorosłe. Zwykłe, normalne pragnienie, które się u dzieci się w tym wieku zawsze pojawia, nagle ma tak karykaturalny efekt. I można się zapytać czemu? A temu, że jeszcze z dwadzieścia lat temu, jak 11-letnia dziewczynka chciała już bycia dorosła to z wytęsknieniem, przede wszystkim podpatrywała swoją matkę, ewentualnie 17-letnią siostrę przyjaciółki. I ażeby spełnić to pragnienie, po wielu obserwacjach, wykorzystując chwilową pustkę w domu, nieudolnie pomalowała się szminką i kredką swojej matki. Po czym próbowała dostojnie chodzić w jej ubraniach i szpilkach. Budząc przy tym jedynie śmiech reszty domowników.

Jednakże, gdy matka, czy też ogólnie rodzice z różnych względów ten autorytet tracą, dorastające dziecko, na gwałt potrzebujące wzorców, zaczyna ich szukać w naturalnym dla siebie środowisku, jakim jest internet. Mamy np. piękną scenę, gdy Amy będąc z matką na spotkaniu modlitewnym kobiet, naciąga na głowę chustę(Nie wiem, jak się to nazywa), tak że zupełnie nie widać jej twarzy. I w czasie gdy inne kobiety się modlą, Amy w słuchawkach na uszach ogląda teledysk z roznegliżowanymi kobietami, które tańczą w erotyczny sposób.

Maïmouna Gueye nie popada w taki dzieciny opór, jaki odnoszę wrażenie, popada wielu rodziców, że wystarczy dziecku nie kupić telefonu i komputera i jest po problemie. Gueye pokazuje, że jest wręcz przeciwnie, bo dziecko i tak znajdzie dostęp do internetu z innego źródła niż dom, a wtedy będzie z niego korzystać w sposób zupełnie nieograniczony, a my nieświadomi rodzice, nie będziemy mogli w żaden sposób weryfikować treści, z jakimi ma kontakt.

Zakończenie można powiedzieć jest happy endem, bo Amy w końcu zrozumiała, że ten współczesny świat z jego popkulturą, nie niesie ze sobą prawdziwego szczęścia. Wraca, więc na łono swojej tradycyjnej rodziny, w której jak możemy się domyślić, będzie żyć, choć z pewnymi modyfikacjami.

Z drugiej strony jest to zakończenie dość gorzkie. Reszta koleżanek Amy takiego olśnienia nie przeżywa. Co gorsza, nie przeżywają go również ich rodzice, sąsiedzi, nauczyciele czy inni dorośli ludzie z ich otoczenia, którzy nadal nie będą reagować na ich destrukcyjne zachowania.

Po mimo jednak wartościowego przesłania i celnej oceny rzeczywistości, nie jest to film genialny. Jest dość krótki(Trwa półtorej godziny), przez co reżyserka musiała uciec się do pewnych skrótów fabularnych i łopatologicznych rozwiązań. "Gwiazdeczki" mogły też bardziej zaakcentować pewne wątki i myśli.

Za to jednak "Gwiazdeczki" bronią się pod względem technicznym i gry aktorskiej. Wydaję mi się, że Maïmouna Gueye tym filmem odkryła kilka młodych talentów.

"Gwiazdeczki" powinni w szczególności obejrzeć rodzice, aby uświadomili sobie, że ani szkoła, ani nikt inny nie zastąpi dziecku autorytetu, jakim powinien być rodzic. I powinni obejrzeć go wszelkiej maści twórcy popkultury, aby na przyszłość tworząc swoje dzieła pamiętali, że ich treści bardzo często trafia do małoletnich. Natomiast cała reszta ludzi, może ten film obejrzeć, żeby znaleźć pretekst do refleksji nad współczesną popkulturą i społeczeństwem.

6,5/10




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz