.

.

niedziela, 11 października 2020

"Via Carpatia" Ziemowit Szczerek - Rzecz o hasających po Europie Środkowej populistycznych nacjonalistach

 



Pan Ziemowit Szczerek w "Via Carpatii"  zabiera nas w podróż po Basenie Karpackim, ze szczególnym uwzględnieniem Węgier. Węgier ogarniętych Orbanowską gorączką, i w którym sercu wciąż goreje rana imieniem Trianom. Zresztą Szczerek w politycznym sukcesie Fideszu, partii Viktora Orbana upatruje właśnie w Trianom. Węgrzy marzący o powrocie Wielkich Węgier są bardziej skłonni ulec topornej nacjonalistycznej propagandzie. Zresztą nie tylko Węgrzy. Szczerek Węgry używa, jako przykładu i wyjścia do skomentowania politycznej sytuacji w prawie całej Europie Wschodniej. I cóż można powiedzieć. Szczerek odmalowuje nam brudną, choć baśniową krainę, która siedzi na tykającej bombie. Skrajna prawica wygrywa wybory, rozmontowuje demokrację liberalną, niszczy niezależne media i co gorsza żeruje na narodowych sentymentach, co niezwłocznie musi prowadzić do wybuchu konfliktów z innymi narodami. Do tego, co błyskotliwie zauważa pan Szczerek opozycja, zwłaszcza ta lewicowa jest ze wszech miar niewydarzona i nie potrafi skonstruować żadnej sensownej alternatywy dla skrajnej prawicy. 
Brzmi, jakby nie patrzeć interesująco. Niestety Ziemowitowi Szczerkowi nie udało się do końca rozwinąć i poważnie potraktować z żadnego z wybranych przez siebie tematów. "Via Carpatia" zapowiadała się, jako książka przede wszystkim podróżnicza, w której oczywiście autor będzie opisy miejsc i kultury, przeplatał z komentarzami na temat bieżących wydarzeń i nastrojów. Na starcie za to zostajemy ok. 100 stron eleboratu na temat Orbana i jego politycznych poczynań z nawiązaniami do Polski na tle jego rodzinnej miejscowość. Rzecz ciekawa, zwłaszcza, jak nie za bardzo orientujemy się w Węgierskiej polityce. Problem w tym, że po tych stu stron poświęconych Fideszowi, następuje kompletny miszmasz tematyczny i gatunkowy. Szczerek skacze między Węgrami, Polską, Słowacją, Rumunią, krajami byłej Jugosławii, Sieklerszczyzną. Między książką podróżniczą, polityczną, analizą stosunków środkowoeuropejskich, zachodem, przeróżnymi anegdotkami, uchodźcami, Ustaszami, rockiem, Romami, biedą i brudem. Co ostatecznie, choć w wielu momentach daje nam pyszny gawędziarski reportaż, kończy się totalnym chaosem. Tak o to, nie wiele dowiadujemy się ani o Węgrach, ani o innych krajach Basenu Karpackiego, a próba zanalizowania mentalności i współczesnej sceny politycznej środkowej europy, wychodzi dość pobieżnie. Jednak mimo tego, Szczerek według mnie serwuje nam kilka ciekawych wniosków. 
Do tego otrzymujemy to w prawdziwie patchworkowym wydaniu. Ziemowit miejscami próbuje tworzyć coś na wzór książek Stasiuka i muszę mu to przyznać, wychodzi mu to całkiem sprawnie, powieścią drogi, zbiorem anegdotek, klasycznym reportażem i strumieniem świadomości autora. Jeden wielki chaos, ale czyta się to wprost wybornie. 
Jedyną rzeczą, która mnie tak naprawdę zirytowała to takie lekkie napuszenie autora w stosunku do reszty ludzi, zwłaszcza tych niepodzielających jego poglądów. Poza tym odnoszę wrażenie, że pan Szczerek troszeczkę pewne rzeczy podkoloryzował. W połowie "Via Carpatii" można na serio odnieść wrażenie, jakby zaraz we Wschodniej Europie miała wybuchnąć III wojna światowa, z powodu grasujących po jej drogach łysych chłopaczków z nacjonalistycznymi sympatiami. I Szczerek robi to z tak śmiertelną powagą, że czytelnikowi nie zostaje nic innego, jak zacząć rozważać podróż do Ameryki. 
Jednakże bardzo zaciekawił mnie światopogląd pana Szczerka, bo wydaje mi się, że nie da się go jednoznacznie obsadzić po żadnej ze stron kompasu politycznego.  I to właśnie wraz z jego patchworkowym stylem najbardziej zachęca mnie, żeby w przyszłości sięgnąć po jeszcze inne jego książki. 

6/10 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz