.

.

czwartek, 14 stycznia 2021

"Maigret i przybysz z Krakowa" Georges Simenon

 



O Simenonie pierwszy raz przeczytałam na pewnej fejsbukowej grupie czytelnicze, gdzie pewien jegomość polecił jedną z jego powieści, z licznego cyklu o komisarzu Maigret. To co mnie w tym poleceniu zainteresowało i skłoniło do zapamiętania tego nazwiska. I w konsekwencji sięgnięcia w końcu po jakąś jego książkę, było stwierdzenie, że Simenona należy czytać, bo w swoich kryminałach opisywał Francję, której już nie ma. To zdanie mi, jako zdeklarowanej frankofilce, uwielbiającej wszystko to co stare wystarczyło. 

I cóż mogę powiedzieć o samym kryminale, w którym tytule wymieniono naszą dawną stolicę. Zasadniczo nie wiele i raczej takich średnich rzeczy, bo w czasie czytania łatwo odczuć, że to jest pierwsza poważna próba napisania czegoś więcej przez autora. Przez całe 160 stron mamy do czynienia  z poczuciem ogromnego chaosu, który wynika z tego, że twórca nie wiedział do końca, w którą stronę chce iść, ani jak skutecznie poprowadzić wszystkie wątki. Przez co dostajemy dość mocno szarpany fabularnie kryminał. Z dość ubogimi portretami psychologicznymi oraz tłem obyczajowym(Na co z początku najbardziej liczyłam). Jednakże, możemy dostrzec pierwsze przebłyski talentu, czyli całkiem barwny język, umiejętność wciągnięcia czytelnika w akcję, zbudowania napięcia oraz zadatki do tworzenia ciekawych postaci. 

Co za tym idzie o ile "Maigret i przybysz z Krakowa" na kolana mnie nie powalił, tak mam poczucie, że kolejne książki z tego cyklu będą na pewno duże lepsze i dostanę tam tego czego oczekuje.

5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz