.

.

sobota, 15 stycznia 2022

"Dracula" (1992)

 


Miałam wobec tego filmu pewne, niezbyt wygórowane oczekiwania, z powodowane głównie tym, że twórcą soundtracku do Draculi był nie kto inny, jak Wojciech Kilar. 
I o ile nad samą muzyką w żadnym wypadku się nie zawiodłam, tak reszta filmu wprawiła mnie w niemałą konsternację. 
Konsternacja ta wynika przede wszystkim z tego, że mam problem z określeniem tego czy, nie potrafię dostrzec gdzieś artystycznego geniuszu tego filmu, czy też co jest znacznie bardziej prawdopodobne ten film jest arcykiczem. 
Poczynając od beznadziejnej scenografii i kostiumów. Zwłaszcza wiejącym na kilometr sztucznością rumuńskich krajobrazów, kostiumów angielskich pań czy też strojów rumuńskich Cyganów i miejscowej ludności. Żywcem wyjętej z bardzo durnowatych wyobrażeń Amerykanów. 
Byłabym jeszcze w stanie przymknąć na to oko, gdyby fabuła, jakkolwiek rekompensowała by mi   niedostatki strony wizualnej. 
Niestety o ile powieść Stokera bardzo lubię, tak ta ekranizacja czy też adaptacja to kolejny fantazyjny gwałt na oryginale, którego ostateczny rezultat jest taki, że film wypada znacznie gorzej przy książce. 
Z powieści grozy, która i dziś potrafi zachwycić klimatem dostaliśmy banalny romans odarty z jakiekolwiek wyjątkowości, i niesamowitości. 
Tak, więc dalej muszę szukać dobrej ekranizacji "Draculi".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz