.

.

niedziela, 31 stycznia 2021

"Francuska ścieżka" Waldemar Łysiak

 



Jako, że lektura "Cesarskiego pokera" bardzo przypadła mi do gustu, zaraz po niej zaczęłam inną książkę pana Waldemara Łysiaka pod tytułem "Francuska ścieżka". 

Muszę przyznać, że jest to książka dość dziwna. Bowiem sięgając po nią, po zapoznaniu się z opisem, spodziewałam się raczej książki podróżniczej, z tą różnicą, że motywem przewodnim będzie kultura, a nie krajobrazy i zabytki.  No i  się myliłam, bo dla Łysiaka wątkiem głównym jest przede wszystkim Francja. I to Francja, można by powiedzieć mniej oczywista. 

"Francuska ścieżka" jest zbiorem kilkunastu krótkich niepowiązanych ze sobą tekstów. Łysiak zaczyna od felietonu poświęconemu "Hrabiemu Monte Christo" po czym lawirujemy między takimi tematami, jak Le Corbusier i nowoczesna architektura, Talleyrand i jego relacją z  Marią Teresą Poniatowską, postacią Heloizy, historiami zamków i klasztorów, które w jakiś sposób Łysiaka zauroczyły,   ostatnim portretem Marii Antoniny czy też tym, jak wyglądały ostatnie chwile  skazanych na śmierć przez rewolucje. Poza tym mamy jeszcze ciekawy felieton na temat sztuki współczesnej, który można ograniczyć do pytania "Co na miano sztuki zasługuje, a co już nie" oraz wiele innych tematów. 

Taki wybór zagadnień przez Łysiaka był dla mnie małym rozczarowaniem, bowiem liczyłam na coś innego. Jednak, ignorując to, muszę przyznać, że "Francuska ścieżka" to bardzo ciekawa lektura. Pozwalająca po pierwsze poznać sporo ciekawostek na temat historii i zabytków Francji, a po drugie pozwala poszerzyć , choć trochę horyzontów umysłowych. 

Czy jest to lektura, którą poleciłabym wszystkim? Raczej nie, a z tego powodu, że wydaj mi się, że osoby które w żaden głębszy sposób nie interesują się Francją, część felietonów z "Francuskiej ścieżki" może znudzić. Polecam, więc tę książkę przede wszystkim ludziom zafascynowanym Francją, ale także osobom lubiącym historię,  architekturę czy nietypowe książki podróżnicze. 

7/10 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz