.

.

środa, 18 sierpnia 2021

"Krwawy Południk" Cormac McCarthy

 



Moją lekturę "Krwawego Południka" można podsumować tak: Zawsze warto, jest wyjść ze swojej strefy komfortu! 

Po powieść McCarthy'ego z sama z siebie raczej nigdy bym nie sięgnęła. Czemu? Powody są dwa: Po pierwsze jestem uprzedzona do wszystkiego, co amerykańskie(Od teraz będę z tym walczyć) i wyjątkowo nie cierpię westernów, a ta książka takie wyraźne elementy posiada. Jednakże,  jako że biorę na instagramie udział w klubie czytelniczym, a ta książka została wybrana na ten miesiąc, to ją przeczytałam. 

Pozytywne zaskoczenie przyszło do mnie po zaledwie pięciu przeczytanych stronach i wynikło przede wszystkim ze stylu pisania Cormaca. I to według mnie jest chyba największą zaletą "Krwawego Południka". Otóż McCarthy pisze w taki sposób, że od razu widać, że ma po prostu talent. Potrafi bardzo płynnie przechodzić od plastycznych i nastrojowych opisów krajobrazu amerykańskiego Południa  po brutalne oraz szorstkie ukazywanie jatek, i rzezi. Co ciekawe te fragmenty zupełnie ze sobą nie kontrastują. Wypatroszone, częściowo nadjedzone ludzkie zwłoki i niemowlęta z roztrzaskanymi główkami stają u McCarthy'ego takim samym elementem krajobrazu Południa, jak pustynny piasek i rozgwieżdżone niebo. 

Równie bardzo w tej powieści spodobał mi się i zainteresował mnie sposób narracji. Otóż McCarthy nie poświęca zbyt wiele czasu na kreowanie portretów psychologicznych bohaterów. Prawdę mówiąc, ich w ogóle nie ma. Postacie są tu zdefiniowane jedynie przez ich czyny i wypowiedziane słowa. Nie znamy ich przeszłości, rodziny, nie wiemy, co ich ukształtowało. Liczy się tylko tu i teraz. Podobnie z samą kreacją akcji. Autor nie poświęca zbyt wiele czasu na nakreślenie "tła". Płynnie przeskakujemy od jednego wydarzenia do drugiego, nie przykładając zbyt wiele uwagi co do nich. Życie głównego bohatera, które teoretycznie obserwujemy(W praktyce przez większość "Krwawego Południka" patrzymy na życie całej bandy) jest, jakby zobrazowaniem piasku przesypującego się między palcami. Upłynęło i zniknęło nie wiadomo kiedy, nie pozostawiając po sobie żadnego namacalnego śladu, nawet w ludzkiej pamięci.  Podobnie rzecz  ma się z resztą postaci.  

Sama historia opowiadana przez McCarthy'ego jest już bardziej banalna. "Krwawy Południk" odarty  z ciekawych zabiegów literackich, plastycznych opisów i filozoficznych fragmentów stałby się zwykłym westernem. Z gatunku tych lepszych, bo pozbawionym patosu, romantyzmu i happy endu, ale jednak westernem. 

"Krwawy Południk" to po prostu urywana historia życia głównego bohatera(Którego imię, chyba ani razu nie pada), którego najważniejszym etapem jest branie udziału w masakrach Indian, za których skalpy oferowano pieniężne nagrody.                          

 Do bycia specjalistą od amerykańskiej historii jest mi bardzo daleko, więc nie jestem w stanie obiektywnie stwierdzić, jak dalece ta powieść jest zgodna z prawdą. Wydaje mi się dość rzetelna, ale to moje "wydaje" może się mocno  rozmijać z rzeczywistością.

Ta powieść nie jest, jednak pozbawiona wad. Po pierwsze, choć naprawdę doceniam warsztat McCarthy'ego i jego zabiegi literackie, tak w paru miejscach przesadził, zagalopował się. Przez co dla mnie niektóre wydarzenia i ich ciąg przyczynowo-skutkowy nie jest do końca jasny. 

Po drugie zabrakło mi trochę w tej książce drugiego dna. Nie chodzi mi o to, że go nie ma, ale o to, że jest go mniej, niż mi by odpowiadało. Do tego też McCarthy nie za bardzo lubi go odkrywać. Woli skupiać się za to na akcji. 

Wielu osobom zapewne nie będzie to przeszkadzać, ale mnie pozostawiło to w pewnym niedosycie. 

Summa summarum, jeśli miałabym powiedzieć, o czym jest "Krwawy Południk" to powiedziałabym, że to przede wszystkim opowieść o konkretnym typie ludzie, w konkretnym miejscu i czasie, którzy swoimi czynami poświadczają, jak niewiele człowiekowi brakuje do zostania bestią.  

"Krwawy Południk" można nawet potraktować, jako swoistą rozprawę z mitem dobrego dzikusa i z całą tą Roussowską teorią o szkodliwości cywilizacji. Cała powieść McCarthy'ego to świetne zobrazowanie tego, co dzieje z człowiekiem, gdy przychodzi mu żyć w niecywilizowanym miejscu wśród innych niecywilizowanych ludzi. 

Stąd też "Krwawy Południk" Cormaca McCarthy'ego i dzięki temu, że dostarczył mi zarówno rozrywki(Lektura zajęła mi tylko dwa dni) , jak i doznań estetycznych zostanie w moim sercu. 

6,5/10 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz