.

.

poniedziałek, 23 sierpnia 2021

"Wiadro krwi"

 



Jako że postanowiłam trochę przełamać moją amerykanofobię, a co za tym idzie uznałam, że zaznajomię się z  kinem amerykańskim, który w swojej formie i treści ucieka stereotypom. 
Tak o to za pomocą CDA(Nie ma lepszej platformy dla kinomana) zapoznałam się z tym o to filmem "Wiadro krwi" w reżyserii Rogera Cormana, zwanym królem filmów klasy B. 

Przechodząc jednak do rzeczy, o czym ten film właściwie jest? Sam tytuł, jak i opis na cda, wskazuje na pospolity thriller w starym stylu.  I częściowo tak jest. Główny bohater, nieśmiały, wrażliwy kelner przypadkiem zabija kota swojej sąsiadki. To niezbyt przyjemne zdarzenie sprawia, że Walter zaczyna brylować w miejscowym towarzystwie artystycznym, gdzie jak mówi, jedna z pobocznych bohaterek jest złożona ze śmietanki bitników. 

O tym, jak to się stało, dowiecie się, oglądając ten film. Ja mogę jedynie powiedzieć, że pomimo dość komercyjnej formie jest to dobry film, który aż tak bardzo się nie zestarzał. 
Aktorsko jest bardzo dobry, na wyróżnienie zasługuje Dick Miller grający Waltera. Reżysersko i scenariuszowo rzecz ma się podobnie. Choć trzeba zaznaczyć, że ten film już nie straszy. Współczesnemu widzowi przyzwyczajonemu do krwi tryskającej, co minutę na ekranie tak delikatny w obejściu film wyda się nawet śmieszny. 
Poza tym muszę dodać, że bardzo spodobał mi się klimat tego filmu, który  jest  dość kameralny(I rzeczywiście był, bo był kręcony przy niskim budżecie w krótkim okresie czasu). Ta atmosfera małej, dusznej, artystycznej kawiarenki, gdzie przewija się sama śmietanka bitników, naprawdę przypadła mi do gustu i raczej zapadnie mi w pamięć na dłużej. 

Przejdę, jednak do najważniejszego czyli treści. Ten film wbrew temu co pisał jeden z użytkowników filmwebu nie jest filmem o wyższości kultury rozrywkowej nad kulturą wyższą etc. 
To jest film krytykujący pewne zjawiska i wzorce, jakie miały miejsca w środowiskach bitników czy może szerzej środowiskach artystycznych, które powojnie odrzuciły stare ideały i definicję sztuki.
Poza tym "Wiadro krwi" opowiada oczywiście o człowieku, czy raczej konkretnym typie ludzi, którzy nie do końca potrafią znaleźć wyższy cel w życiu oraz swoje środowisko, w którym ich osoba, z ich wrażliwością i umiejętnościami zostałaby doceniona. Czy ta kwestia jest aktualna? Jak dla mnie tak. 
Osobiście z przesłaniami tego filmu się zgadzam, zarówno tymi dotyczącymi powojennych środowisk artystycznych, jak i tych tyczących się ludzkich rozterek.  

Podsumowując nie jest to film wybitny, ale dobry i pomimo 60 lat na karku wart uwagi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz